piątek, 24 kwietnia 2015

Salowe dynie.

Od kiedy codziennie świeci słońce większość czasu spędzam na placach zabaw. Dziecko poznaje kolegów, ja nowych ludzi, co nawet jest mi na rękę, bo mieszkam tu gdzie mieszkam dopiero (lub aż) 6 lat.
Włączył mi się tryb letni, czyli nie mam głowy do niczego, chcę tylko czas spędzać na dworze ;)
Dziś zabieram się za wyszywanie kolejnego motyla.
A oto dynie, które miały być zakończone w kwietniu:




8 komentarzy:

  1. Pogoda coraz ładniejsza to nie dziwie się, że każdy chce spędzać jak najwięcej czasu na dworze :). Trzeba łapać witaminkę D. Hafcik bardzo fajnie by się prezentował w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po zakończeniu salu, mam plan znależć mu miejsce w kuchni ;)

      Usuń
  2. Ja poczułam ten letni tryb dopiero wczoraj :) Bardzo starannie wyhaftowane dynie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haftowanie to dla mnie wyższa filozofia, twoje dyńki wyglądają przeapetycznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dynie jak żywe, to będzie świetny haft ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, bardzo fajne, i nawet światłocień jest!

    OdpowiedzUsuń