Ostatnio coś mnie pchnęło, żeby spróbować wyszyć jakiś mały obrazeczek na lnie. Sięgnęłam po książkę ze świątecznymi wzorami i wyszyłam kominek ze skarpetkami. Jakoś tak mi się spodobało, że wybrałam sobie jeszcze kulę z saniami, a potem choinkę.. i już przy niej wiedziałam, że będę miała coś w klimacie na zbliżające się święta do ramki. Ale jestem dumna z efektu końcowego, bo chyba wyszło całkiem fajnie, nie?
W sobotę zrobiłam zdjęcie metryczki dla Wojtusia, która w końcu została podarowana:
A jeszcze pokażę Wam jakie bransoletki zrobiłam. Pobawiłam się w jubilera? Linka silikonowa i srebro. Znalazły chętnych, jednak robienie biżuterii to nie mój konik :)
Teraz przez kilka dni poświęcę się pieczeniu. Na pewno będzie sernik na ciemnym spodzie i ciasteczka.. I mam zamiar wpaść tu jeszcze z życzeniami. Pozdrawiam.
Maleństwa i metryczka śliczne - podziwiam za haft na lnie, bo moje oczka się buntują.
OdpowiedzUsuńBransoletki też mi się podobają.
Wesołych, zdrowych i spokojnych Świąt życzę :))
Pięknie oprawione hafciki i metryczka śliczna! Życzę radosnego świętowania,a w Nowym Roku niech spełniają się marzenia !
OdpowiedzUsuńMetryczka jak zdjęcie :) . Podziwiam piękną pracę . Andula
OdpowiedzUsuńPrześliczne małe hafciki :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jak z próby wyszło coś fajnego :).
OdpowiedzUsuńMetryczka śliczna :).
Kocham takie słodkie maleństw na lnie. Oprawa cudowna!
OdpowiedzUsuńKocham takie słodkie maleństw na lnie. Oprawa cudowna!
OdpowiedzUsuń